Reklamy otaczają nas zewsząd. Są w telewizji, w internecie. Na wielkich wieżowcach i stadionach sportowych. Widząc kolejną uśmiechniętą twarz zachęcającą cię do kupna, mówisz sobie: nie, na mnie to nie zadziała.
Większość ludzi wykazuje sceptycyzm oglądając reklamy. Wielu sądzi, że są odporni na działanie reklamodawców. Nawet dzieci bardzo szybko uczą się, że hasła głoszone przez twórców reklam nie są prawdziwe. Mimo to ludzie kupują lepiej reklamowane produkty. Wielkie firmy wydają miliony na reklamę. Jak to się możliwe? Dzięki prostej psychologicznej zależności. Robert Zajonc w 1968 roku wykazał, że jeśli wszystkie inne czynniki pozostają bez zmian, im bardziej coś jest znajome, tym jest atrakcyjniejsze.
Reklamy, oprócz oczywistej funkcji zachęcenia nas do kupna, kreują również rzeczywistość społeczną. Nasze oczekiwania czy marzenia często są produktem wzorów tworzonych przez reklamodawców. Najprostszym przykładem może być wzór kobiecego piękna upowszechniony przez branżę modelingowo-odzieżową.
Innym przykładem jest branża turystyczna. Choć dziś urlop poza miejscem zamieszkania jest dla nas naturalny, warto się zastanowić, kiedy i dlaczego ten zwyczaj się pojawił. W XVI i XVII wieku młodzi szlachcice wyjeżdżali na “Grand Tour”. Był to zagraniczny wyjazd edukacyjny, dzięki któremu mieli nabyć ogłady i stworzyć sieć kontaktów. Nadal jednak turystyka nie jest zjawiskiem masowym. Wraz z postępującą industrializacją XIX wieku wyjazdy postrzegano jako wynagrodzenie za pracę, które miało zastąpić, zdaniem elit, niezdrowe nawyki spędzania czasu wolnego przez klasę robotniczą.
W 1842 powstaje pierwsze biuro podróży założone przez Thomasa Cooka. Jest to początek nowożytnej turystyki. Współcześnie spędzenie urlopu w domu wydaje się być niemal czasem straconym. Zastanawiające jest, jak duży wpływ na popularność turystyki miała polityka społeczna mająca wydrukować “zdrowe nawyki”.
Wielu ludzi marzy o urlopie w nadmorskim kurorcie. W istocie morze jest jedną z najczęściej wybieranych destynacji przez turystów. Dlaczego jednak morze? Choć z pewnością przyciągające walorami estetycznymi, nie jest jedynym miejscem, które je posiada. Tego zainteresowania również można doszukiwać się w przeszłości. W XVIII i XIX wieku wśród lekarzy, a także filozofów rozpowszechniła się idea kąpieli morskich jako środku na wszelkie dolegliwości. Nie dziwiła więc wówczas popularność nadmorskich kurortów. Współcześnie, mimo że pogląd o uzdrowicielskiej mocy kąpieli zatarł się, podróż nad morze pozostała w postaci urytualnionego “dobrego” miejsca na urlop.
Przykłady pokazujące wpływ reklam na kreowanie rzeczywistości można mnożyć. Tutaj ograniczymy się do jeszcze jednego. Linie lotnicze wykreował specyficzny, niemal nasączony erotyzmem, obraz stewardess. Nie bez przypadku obsługą pasażerów w samolotach zajmują się niemal wyłącznie kobiety. W drugiej połowie ubiegłego wieku trwała zażarta walka przewoźników lotniczych o klientów. Pojawiły się wtedy reklamy ukazujące stewardessy wypowiadające hasła o lekkim zabarwieniu erotycznym. Taki wzór reklamy szybko rozpowszechnił się u niemal wszystkich usługodawców. Stewardessy były specjalnie dobierane i szkolone, by spełnić nowe oczekiwania klientów wykreowane przez reklamy. Wymuszony uśmiech i brak reakcji na zaczepki klientów stały się normą. Tak stworzony obraz stewardessy pozostał do dziś.
Wszechobecne reklamy, z którymi spotykamy się ciągle, niezależnie czy jesteśmy poza domem czy w nim, kreują nasz obraz świata. Mają zachęcić nas do kupna, ale także wytworzyć sztuczny popyt, na produkty i usługi, które wcześniej nie były pożądane.
Przeczytaj również: